sobota, 8 grudnia 2012

Ze stacji benzynowej w Zapala...

Opuscilismy deszczowa Kraine Jezior i wrocilismy na Pampe.
Do wyjazdu z Bariloche zbieralismy sie od rana (OK, od poludnia, bo w nocy troche poimprezowalismy z Philem), ale przeczekujac ulewy wyjechalismy dopiero o... 16.
Kulturalnie dojechalismy wiec do Villa la Angostura, gdzie na stacji benzynowej przeczekalismy kolejny deszcz...
Przyzwoicie rozbilismy sie za to na bezplatnym campingu nad Lago Espejo Grande. W argentynskich parkach narodowych jest to calkiem popularne rozwiazanie. Planowalismy rano pobiegac wzdluz brzegu, poplywac itp., ale zasypianie zawczasu umilil nam... deszcz. Rano to samo. W takich momentach namiot staje sie troche wiezieniem, bo nawet jesli gdzies wyjdziemy, to mokre rzeczy i tak nie wyschnal. Nadzieja okazaly sie dopiero przejasnienia kolo poludnia - podczas 15 minutowej, bezdeszczowej luki zwinelismy oboz i ucieklismy w deszczowa trase. Wystarczylo przejechac 2 pagorki i padac przestalo, a po wilgotnym szutrze (35 km) jechalo sie nawet przyjemniej, nie kurzylo tak, jak na suchym.
'Szlak Siedmiu Jezior', wiodacy z Bariloche do San Martin de los Andes, warty byl zobaczenia i jak do tej pory byl nasza najladniejsza trasa w Argentynie: zielono, gory, lodowce i jeziora, pelno zakretow i serpentyn.
Po minieciu San Martin wrocilismy na pampe. Szukajac miejsca do spania w 'nigdzie' dojechalismy do szkoly - szkoly stojacej przy drodze, otoczonej drzewami, obok (w promieniu >20 km) zadnych innych zabudowan. Byl piatek - po 19, wiec wokolo nikogo, poza naszym znajomym - wiatrem. Obeszlismy - pozamykane. W koncu wyszedl do nas chlopak i po chwili z rozbiciem namiotu nie bylo juz problemu. Zeby dzieciaki nie dojezdzaly codziennie godzinami, to szkole zbudowano od razu z internatem, w piatek wrocily do domow, ale 14-letni Alejandro zostal. Mieszka w chatce obok i dorabia sobie opiekujac sie w weekendy szkolnymi zwierzetami (jakies konie itp.).
Wracajac na surowe stepowe tereny poczulismy w koncu cieplo. Obecnie Slonce swieci u nas jak w czerwcu na Sycylii, ale na upaly do tej pory nie mielismy co liczyc.

1 komentarz:

małgo pisze...

A u nas 15 stopni!!! NA MINUSIE... Pełno śniegu, ale za to na święta ma być deszcz :O chłopaki pozazdrościli wam i chcą jechać na sylwestra pod namiot:O