środa, 4 czerwca 2014

nie wahaj się pojechać do Wachau!

Wracając z Ameryki Południowej wróciliśmy do rzeczywistości, choć ostatecznie na 'pamiątkę' z podróży poślubnej czekaliśmy jeszcze 9 miesięcy (no może 8 z hakiem)... zaliczone!

Praca, nauka i macierzyństwo ograniczyły trochę naszą mobilność (no bo jak tu z noworodkiem wsiąść na motocykl, w dodatku bez ważnego w Polsce prawa jazdy i nie posiadając motocykla?), pseudozima 2013/2014 też nie zachęcała do innych, niż samochodowe podróży. Najlepszą okazją do przetestowania powiększonej rodziny okazała się majówka. Decyzja podjęta została spontanicznie - na spotkaniu ze znajomymi. Obliczyliśmy w głowie, że 500 km Hanka przeżyje bez większych powikłań, a i ekipa szykowała się warta wyjazdu.


Założenia były proste: Wachau = rowery + namiot, z opcjami wspinu, wina i kolarstwa górskiego, a to wszystko <6h drogi z Krakowa (czyt. raj na długi weekend).


Oczywiście dziadkowie dostali zapewnienie, że ich ukochana wnuczka będzie się wygrzewała w cieplutkim austriackim hoteliku za miliony - no ale inaczej wyjazd mógłby zostać zakwestionowany.

Katastrofa wydarzyła się tydzień przed wyjazdem, kiedy internet powiedział nam: będzie padać. W naszych głowach rozpętało to prawdziwą burzę, ale szybko dołączyła się też panika na pełnym forum znajomych, czy warto, po co w deszczu, przecież tam będą małe dzieci itp., itd. Dla nas miało to o tyle duże znaczenie, że zafascynowani wyjazdem z długiego weekendu zrobiliśmy sobie tygodniowy wyjazd, zawczasu zadbaliśmy o zapasy i nakręciliśmy się niczym... podróżnicy, którzy od kilku miesięcy nie wyjechali dalej niż kilkanaście km poza Kraków. Zmuszeniu byliśmy w związku z tym do podjęcia poważnej (jak na rodziców przystało) decyzji - jedziemy! (a jakby co, to wrócimy). Na miejscu okazało się, że internet kłamie.


Wachau to dolina nad Dunajem, kilkadziesiąt kilometrów na zachód od Wiednia. Ma długość 40 km i znajduje się pomiędzy miastami Melk i Krems an der Donau. Przebiega nią (po obu stronach rzeki) naddunajski szlak rowerowy, zbocza doliny porastają winnicę, a całość wpisano na listę UNESCO. Może sprawił to charakterystyczny dla regionów winnych mikroklimat, ale z prognozowanego tygodnia deszczów nad doliną zebrało się tylko trochę chmur i przeszły 2 burze.

Wyjazd do Wachau możemy więc polecić wszystkim wahającym się ;)




Brak komentarzy: