Zanim jednak
opisze miejsce, w którym się zaszyliśmy, kilka słów na temat drogi przez Kolumbię.
piątek, 22 lutego 2013
Salento i droga przez Kolumbię
Piątego dnia
pobytu w Kolumbii dotarliśmy do Salento. Tempo mieliśmy dość duże, bo i czasu
niewiele zostało. Postanowiliśmy jednak, że kilka ostatnich dni spędzimy w
jednym miejscu, z dala od zgiełku
miasta, zwłaszcza, że przed nami dwa olbrzymie – Bogota i Nowy Jork.
wtorek, 12 lutego 2013
Sprzedaż motorów
No i stało się... dostaliśmy pierwszą, w miare satysfakcjonującą nas ofertę kupna motorów...
ale nie tak szybko!
ale nie tak szybko!
poniedziałek, 11 lutego 2013
O trzęsieniu ziemi, końcu Ekwadoru i początku Kolumbii
Musimy trochę zamieszać kolejność wydarzeń, ale tak wyszło, że relacja z Ekwadoru jeszcze nie powstała, a ostatnio dzieje się u nas dużo ciekawych rzeczy.
Z Quito wyjechaliśmy prawie bez problemów. Prawie, bo pomimo bardzo dobrej sieci obwodnic i autostrad wjechaliśmy też na wątpliwej jakości wylotówkę, gdzie podczas tzw. "dynamicznej jazdy miejskiej" dałem się złapać wielkiej dziurze. Nie wiem, jak wielkiej, bo zasłonił ją jadący przede mną samochód, więc poza porządnym trzepnięciem nic więcej nie doświadczyłem. Jadąca z tyłu Marta również nie zdążyła nic zrobić, ale twierdzi, że dziura była "głęboka na pół koła". Szczęście w nieszczęsciu - na 4 możliwe poszła tylko 1 dętka (a większych zapasów nie mieliśmy), więc z 30-minutowym opóźnieniem wyjechaliśmy w końcu z miasta.
środa, 6 lutego 2013
Peru transit expedition
Jeszcze w La Paz,
kalkulując posiadane środki i czas do końca podróży, postanowiliśmy odpuścić
Peru i przedostać się możliwie szybko do Ekwadoru. „Odpuścić”, to może trochę
za dużo powiedziane, bo oczywiście teleportować się nie możemy. Zadecydowaliśmy
jednak jechać najszybszą drogą, zobaczyć najwyżej to, co będzie przy okazji. Wrócimy
„innym razem”. Wszystkie najlepsze atrakcje tego kraju są w górach, gdzie
aktualnie panuje pora deszczowa. „Szlak Inków” w lutym jest zamykany, a na
użytkowników dróg czekają osuwiska, wezbrane rzeki, mgły i zimno. A nad
Pacyfikiem sucho, ciepło i pewnie.
poniedziałek, 4 lutego 2013
EKWADOR
Miało być o Peru,
ale jesteśmy pod tak wielkim urokiem Ekwadoru, że ten temat wychodzi na
pierwszy plan…
Granice Peru –
Ekwador przekraczaliśmy na drodze nr 1A czyli wariancie Panamericany. Po
dwudniowym odpoczynku w Mancora, mieliśmy tylko 130 km do granicy. Na spokojnie
dojechaliśmy więc w dwie godzinki mijając przepiękne plaże, wyglądające jak te
na okładkach najlepszych magazynów reklamowych biur podróży - palmy, biały
piach i przepiękna lazurowa woda.
Subskrybuj:
Posty (Atom)