wtorek, 22 stycznia 2013

Panamericana

Wyjazd z Arequipa miał być początkiem szybkiej, choć niekoniecznie przyjemnej przeprawy przez Peru. Do granicy z Ekwadorem mamy około 2'000 km, na co dajemy sobie mniej więcej tydzień. Pomimo wczesnej pobudki postanowiliśmy nacieszyć się nareszcie dobrą pogodą (pierwsze od 3 tygodni bezchmurne niebo) i pospacerować po mieście. Wyszło więc, że do wyjazdu zebraliśmy się o 11.




Panamericana Sur, czyli droga do Limy była dla nas z początku pierwszą porządnie ruchliwą drogą w Ameryce Południowej. Natężenie porównywalne do trasy Warszawa - Kraków, z dodatkowymi stromymi podjazdami, więc pomimo 'powrotu mocy' wyprzedzać nie było łatwo. Dopiero po kilkudziesięciu kilometrach na drodze zrobiło się luźniej, a serpentyny stały się łagodniejsze.

Krajobraz zmienił się diametralnie. W sumie w ciągu 24h zjechaliśmy 4'500 m niżej. Wczoraj jechaliśmy wzdłuż łach śniegu na poboczu i podchodziliśmy do alpak (taki gatunek lam, długowłosy), a dzisiaj przemierzaliśmy suche pustynie. Powrócił też nasz argentyński znajomy, czyli wiatr.

Po dojechaniu nad ocean ostra konfrontacja: zamiast ładnych wiosek rybackich - baraki, mury i syf po horyzont. Na szczęście po pokonaniu 20-kilometrowej "ulicówki" droga zrobiła się przyjemna i atrakcyjna widokowo, zwłaszcza, że w wielu miejscach przebiega kilkanaście metrów od Pacyfiku. Założyliśmy, że od 16. szukamy noclegu, bo w Peru po nocach jeździć nie będziemy. Wybór padł na wioskę Atico i o 17. mieliśmy już nocleg. Korzystając z ostatniej godziny dnia wybraliśmy się na plażę, pokonując po drodze gruntowy pas startowy i dzikie wysypisko śmieci. Mimo to plaża okazała się pozytywnie ładna, kąpiel i skakanie przez fale - bezcenne.

Na obiad udaliśmy się do przydrożnej 'mamity'. Za 5zł dostaliśmy kurczaka z frytkami, makaronem i ryżem, nie do wyboru, tylko razem. Powiedzmy, że frytki to była sałatka.

Tak jak Polska prawie przespała epokę czeków, tak chyba Peru przespało epokę telefonów komórkowych. Zasięgu w Atico nie mamy, ale WiFi hula, aż miło :)


Brak komentarzy: