No i stało się... dostaliśmy pierwszą, w miare satysfakcjonującą nas ofertę kupna motorów...
ale nie tak szybko!
Przekalkulowaliśmy wszystko na spokojnie. Za samą podróż z Cali, gdzie aktualnie się znajdujemy, do Bogoty zapłacilibyśmy prawie 300 zł. Wizja tygodnia a'la backpacer troche nas przeraziła. Koniec niezależności, uzależnienie od rozkładu autobusowego, negocjowanie ceny biletów, dojaz do dworca, a nie pod drzwi hostelu czy campingu, o zgrozo po 2 plecaki dla każdego!
NIE!
W końcu kupiliśmy te motory dla podróży, a nie dla zysku ze sprzedaży. W Bogocie z komunikacją będzie wyjątkowo kiepsko, bo tam w gre wchodzi tylko taksówka. Taksówka do Coucha, taksówka do centrum, taksówka na lotnisko. A Ci panowie nie wożą za darmo. To już nie Boliwia...
Jeśli będziemy mieli szczęście i taką samą cene zaproponują nam w Bogocie, sprzedamy je z uśmiechem na twarzy, ale jeszcze nie teraz... mamy przecież AŻ 9 dni do wylotu z Kolumbii hehe :D
1 komentarz:
A przylatujecie do Warszawy czy od razu grzejecie do Krakowa bo moglibyście załapać się na wspaniały koncert Pana Czarka 25.02?
Pozdrawiam,
Bartek.
Prześlij komentarz